Zbliżają się wybory samorządowe…
W poprzednich wyborach o mandat radnego w Polsce ubiegało się 220 tys. osób. W gminie Mosina tylko 99 (okręgi jednomandatowe). We wcześniejszych wyborach kandydatów było więcej. W roku 2002 – 246 osób, w 2006 – 185 osób, w 2010 – 142 osoby.
Ilu w tym roku będzie kandydatów?
Gmina została podzielona na 4 okręgi wyborcze. W okręgu nr I (za Wartą) – wybieranych będzie 6 radnych, w pozostałych trzech po 5 radnych. Zgodnie z obowiązującym Kodeksem wyborczym komitet wyborczy może zgłosić w każdym okręgu tylu kandydatów, ile jest w nim mandatów + 2 osoby, czyli łącznie w całej gminie jeden komitet wyborczy może zgłosić 29 osób.
Jeżeli akces zgłoszą 4 komitety wyborcze, kandydatów będzie nie więcej niż 116, jeżeli komitetów będzie 5 – liczba kandydatów nie przekroczy liczby 145.
Ilość komitetów wyborczych we wcześniejszych wyborach: 2002 – 9, 2006 – 6, 2010 – 4, 2014 -11.
Parytet
Nowością w tych wyborach jest parytet – wśród kandydatów musi być 35 % kobiet. W 2014 wśród kandydatów było 30% kobiet, w 2010 – 28%, w 2006 – 29%, w 2002 – 24%. Jak widać zainteresowanie pań sprawami samorządu rośnie.
Co ciekawe, zaczynając od 2002 r., w czterech kolejnych kadencjach w Radzie Miejskiej w Mosinie zasiadało zawsze 6 kobiet.
Wyborcza historia
W najbliższych dniach zostanie podany termin wyborów. Najprawdopodobniej będzie to 21 października 2018.
Kandydaci na radnych powinni wiedzieć, że w nowej kadencji będzie obowiązywać wiele zmian:
- kadencja z 4 lat została wydłużona do 5 lat,
- radni będą mieli większe kompetencje, w wykonywaniu swego mandatu radny będzie miał prawo (jeżeli nie narusza to dóbr osobistych innych osób) do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały oraz wglądu w działalność urzędu gminy, a także spółek z udziałem gminy, spółek handlowych z udziałem gminnych osób prawnych, gminnych osób prawnych oraz zakładów, przedsiębiorstw i innych gminnych jednostek organizacyjnych (z zachowaniem jednak przepisów o tajemnicy prawnie chronionej);
radny będzie musiał uzyskać odpowiedź na pisemną interpelację nie później niż w terminie 14 dni – to zostało zapisane w ustawie o samorządzie gminnym (obecnie mówił o tym Statut gminy i terminy te często nie były przestrzegane). - wyborcy będą informowani o działalności radnych – wszystkie głosowania będą imienne, a wykazy głosowań będą dostępne w BIP, a przebieg obrad sesyjnych będzie transmitowany na żywo i nagrywany i dostępny w Internecie.
Chciałbym, żeby któryś z kandydatów na burmistrza oświadczył, że po przejęciu władzy pozbędzie się z Urzędu pracowników odpowiedzialnych za niejasne związki Urzędu z deweloperami. Myślę, że większość wie o kogo chodzi.
Jeżeli takie słowa padną, to będę osobiście agitował za wybraniem tej osoby na burmistrza.
Podpisuję się pod tym dwoma rękoma.
Przekraczając drzwi referatu planowania człowiek cofa się w czasie o kilkanaście/kilkadziesiąt lat. Takiego podejścia urzędników do petenta jeszcze w żadnym urzędzie nie spotkałem, a w wielu najróżniejszych urzędach załatwiam sprawy zarówno prywatne jak i zawodowe.
Opryskliwość, brak pomocy i brak chęci odpowiedzi na najprostsze pytania to znak rozpoznawczy tego referatu. Oczywiście prym wiedzie pani Michalina ale przy takiej “mentorce” reszta załogi bardzo szybko dociągnie do jej poziomu.
Pani Szelidze powinien ktoś uzmysłowić, że realia urzędów trochę się zmieniły i wypadałoby być przynajmniej miłym dla osób, które przychodzą.
Piszesz głupoty i jak widać na powyższym przykładzie, wcale nie znasz realiów urzędów. Gdyby tak było milczałbyś wiedząc, że wszędzie jest podobnie. Ktoś z tak bogatym doświadczeniem w kontaktach z urzędami może być tylko deweloperem. W takim razie zapytam, w co grasz?
Abc,
Wniosek, że jeżeli ktoś kto często bywa w urzędach musi być deweloperem jest naprawdę godny podziwu. Chylę czoła i zalecam kontakt z lekarzem specjalistą.
Odnośnie tego referatu, nie jest to tylko moja opinia. Kilku znajomych też przechodziło latami “drogę przez mękę” w referacie pani Szeligi żeby otrzymać decyzję o WZ. W pozornie prostych wnioskach o WZ, urząd przeciąga sprawy do maksimum odnosząc się bzdurnych argumentów. Potwierdzeniem tych wątpliwych kompetencji jest fakt, że znaczna większość odwołań do SKO, kończy się uchyleniem decyzji WZ.