Nieprzejrzysty Urząd
Po 2 miesiącach od złożenia przeze mnie wniosku o udostępnienie informacji publicznej Burmistrz Gminy Mosina wprawdzie udostępnił mi rejestr umów cywilnoprawnych, ale w karykaturalnej formie.
W rejestrze zostały wymazane nazwiska osób fizycznych, co jest dziwne, bo ministerstwa i duże jednostki samorządu terytorialnego, gdzie jest dobra obsługa prawna, niczego w publicznie dostępnych rejestrach nie zamazują.
Burmistrz Gminy Mosina posunął się jeszcze dalej – usunął z rejestru kolumnę wartość umowy.
To absurd, gdyż bez tego rejestr jest bezwartościowy i jest to znaczące ograniczenie dostępu do informacji publicznej.
Rejestr umów to test na transparentność urzędu. Test ten wypadł niestety dla obecnego burmistrza negatywnie.
Składałam w poprzedniej kadencji wnioski o umieszczenie rejestru w Biuletynie Informacji Publicznej, ale poprzedni Burmistrz Jerzy Ryś, mimo że deklarował upublicznienie, z obietnicy wyborczej się nie wywiązał. Jednak kiedy zwróciłam się w trybie dostępu do informacji publicznej o udostępnienie, taki rejestr otrzymałam w ustawowym terminie 14 dni. Co więcej nie przyszło burmistrzowi do głowy (i jego prawnikom także, nota bene tym samym, co obecnie), by w niego w jakikolwiek sposób ingerować.
Celem ustawy o dostępie do informacji publicznej jest zagwarantowanie transparentności działań podmiotów wykonujących zadania publiczne. Informacja o tym, kto jest stroną umowy z podmiotem wykonującym zadania publiczne, może być kluczowa dla realizacji tego prawa.
Zgodnie z wyrokiem NSA z 2 czerwca 2015 r. (sygn. akt I OSK 1513/14): „przy ocenie ograniczenia prawa dostępu do informacji publicznej z uwagi na kryteria wskazane w art. 5 ust. 2 ustawy należy wziąć pod uwagę, o jaką informację publiczną chodzi. Istotna jest ochrona prywatności osoby fizycznej czy tajemnicy przedsiębiorcy, jednak podmioty te, zawierając umowy z organami władzy publicznej, muszą liczyć się z tym, że umowy takie stanowią informację publiczną, zatem dane umieszczone w tych umowach mogą podlegać udostępnieniu”.
Sąd Najwyższy w wyroku z 8 listopada 2012 r. (sygn. akt I CSK 190/12) stanął na stanowisku, że ujawnienie przez jednostkę samorządu terytorialnego imienia i nazwiska osoby, która zawarła z nią umowę cywilnoprawną, nie narusza prawa do prywatności tej osoby, o którym mowa w art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Dla porównania:
Rejestr umów udostępniony przez Burmistrza Jerzego Rysia w 2018 r.

Rejestr umów udostępniony przez Burmistrza Przemysława Mielocha w 2019 r.

Ministerstwo Cyfryzacji:
Szczecin:
http://bip.um.szczecin.pl/chapter_50899.asp
Kołobrzeg
http://umkolobrzeg.esp.parseta.pl/uploads/media/01.01.2015_do_04.09.2019.pdf
Jabłonna – długo się wyświetla:
http://ug.jablonna.ibip.pl/public/get_file_contents.php?id=341315
Przykładów mogłabym mnożyć w nieskończoność. Wszędzie w rejestrach umów figurują osoby fizyczne, o kwotach nie wspomnę.
Powszechny dostęp do rejestru umów przeciwdziała wielu nieprawidłowościom. Podnosi także poziom debaty publicznej, bo zamiast brać na wiarę słowa radnych, urzędników czy nawet dziennikarzy, każdy może sięgnąć do źródła i je zweryfikować. Sprawdzić, ile dana firma wzięła za remont chodnika, ile wydano na zagraniczny wyjazd służbowy. I ocenić, czy wydatek jest rozsądny.
W Gminie Mosina nie ma publicznie dostępnego rejestru. Otrzymanie go na wniosek, jak pokazałam wyżej jest dużym problemem.
Tym samym w pełni uzasadnione jest stwierdzenie zawarte w tytule, że Urząd ma problemy z transparentnością.

Cieszę się, że zapadł prawomocny wyrok w sprawie nieudostępnienia informacji publicznej przez Burmistrza Gminy Mosina. Też miałam z tym problemy, ale ostatecznie nie złożyłam skargi do WSA. Mam nadzieję, że od teraz Burmistrz będzie z należytą powaga traktował zapisy ustawy o dostępie do informacji publicznej.
https://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/C0EC0350CB
Ciekawe kogo burmistrz chronił poprzez nieudostępnienie informacji tj.czyje bezpieczeństwo było najważniejsze. Sąd pisze, że burmistrz ma 14 dni od uprawomocnienia się wyroku na udostępnienie żądanej informacji. Czy zdąży?Mam nadzieję,że skoro udostępnia informację po uważaniu, to będzie tak szlachetny, że zwróci skarżącemu stówkę ze swoich, a nie z budżetowych.