Gigantomania
Wczoraj z udziałem 25 osób odbyły się konsultacje w sprawie projektu mpzp Usługi w zieleni w Krosinku.
Dyrektor nowo wyłonionego biura projektowego Filip Koczorowski wraz z Edytą Skolimowską – kierownikiem działu planistycznego przedstawili makietę, która zdecydowanie odbiegała od moich wyobrażeń na ten temat ze względu na mikroskalę.

Przypomniał założenia: dominanta 45m wysokości, 15 kondygnacji o powierzchni 600 m2 na bazie 4 kondygnacyjnego obiektu o powierzchni 5 000 m2.
Po raz kolejny mieszkańcy wyrazili dezaprobatę dla lokalizacji takiego przedsięwzięcia w sąsiedztwie otuliny WPN.

Katarzyna Podlewska kierownik Wydziału Architektury i Urbanistyki Miasta Poznań dokonała oceny planistycznych zamierzeń Gminy Mosina.
Powiedziała, że jest totalnie zdziwiona gigantomanią. Stwierdziła, że relacja tego obiektu do otoczenia jest porażająca.
Jako przykład zamierzenia destrukcyjnie oddziałującego na otoczenie, przytłaczającego swoim ogromem podała kompleks Prora na wyspie Rugia.
Właściwie nie wiadomo, dlaczego wokół tego przedsięwzięcia tyle narosło niezdrowych emocji. Popatrzmy na to w inny sposób. Otóż w takiej Stobnicy, która utraciła posiadaną lokalizację miejską w 1795 roku nastroje związane z budową zamczyska na terenach cennych przyrodniczo (Natura 2000) wcale nie są tak minorowe, jak w Mosinie. Także władze Obornik patrzą na to przedsięwzięcie jak na znakomitą promocję własnego regionu. Cóż z tego, że dzieje się tak wiele wokół tej budowli: RDOŚ został oszukany przez inwestora, Starosta Obornicki nie wiedział, że powinien rozważyć konieczność uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji itd. Itd. Wszyscy wokół „rżną głupa” jakby nie wiedzieli, że inwestycja wykorzystuje niefortunne zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego mówiące o tym, że w cenne przyrodniczo obszary wpisano tereny zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej. Nic by się nie stało, gdyby nie smród jaki rozniósł się po kraju w związku z wieloma niewiadomymi dotyczącymi uruchamiania tej inwestycji. Dziś mówi się, że wobec ostatniej decyzji RDOŚ zamek i tak będzie rósł, nawet jeśli Starosta Obornicki lub inny Wojewoda walnie pięścią w stół…
No tak, ale jak się to ma do rodzimego problemu z naszą rodzimą gigantomanią? Ano właśnie – nijak. Otóż w przypadku projektu mpzp Usługi w zieleni w Krosinku mamy do czynienia naprawdę z kruszynką: dominanta 45m wysokości, 15 kondygnacji o powierzchni 600 m2 na bazie 4 kondygnacyjnego obiektu o powierzchni 5 000 m2.
Ktoś zapewne powie: ale dominanta… . Tak, dominanta podobna choć nieco mniejsza od wieży zamku w Stobnicy, ale teren przekształcenia znacznie poniżej 2 ha ba, nawet 1,7 ha pierwotnie projektowanego przekształcenia.
Ważniejsze jest to, że nasza inwestycja nie ma powstać na terenach cennych przyrodniczo, a tym bardziej Natura 2000, ma sprzyjać rozwojowi turystyki i działań pokrewnych, da wpływy do budżetu gminy i pozwoli wznieść się ponad aktualną mosińską zaściankowość.
Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości w tej kwestii to porozmawiajmy z mieszkańcami Stobnicy, a nawet z włodarzami Obornik. Wszyscy cieszą się z tego, że powstaje obiekt, który pozytywnie wpłynie na region. Nikt tam tych uczuć nie ukrywa. Tylko w Mosinie dentyści mają dużo roboty z naprawą zębów u tych, którzy ze złości zaciskają szczęki…