Czy w centrum Mosiny powstanie zakład produkujący tekturę?
Stora Enso zamierza rozbudować istniejący zakład o nowy produkujący tekturę. Zwracają się w tej sprawie do radnych zaniepokojeni mieszkańcy.
Sprawa jest poważna, bo produkcję tektury zalicza się do inwestycji szczególnie szkodliwych dla środowiska i ludzi.

O produkcję tektury pytali radni na sesji w dniu 28 lutego 2008 r. Poniżej fragment protokołu z tej sesji.
Burmistrz potwierdził, że Stora Enso ma zamiar wybudować zakład produkujący tekturę. Stwierdził, że decyzja środowiskowa została już wydana.
Wystąpiłam o udostępnienie wszystkich decyzji środowiskowych dla Story Enso.
Okazuje się, że decyzja jest tylko jedna – z 28 lutego 2008 r. i dotyczy budowy hali magazynowo-produkcyjnej do przetwórstwa tektury i produkcji opakowań wraz z zapleczem socjalno-biurowym i infrastrukturą techniczną.
Decyzja ta była ważna 4 lata licząc od dnia jej uprawomocnienia się.
Nie daje więc podstaw do budowy nowego zakładu produkującego tekturę.
Z uzasadnienia do tejże decyzji wynika, że o tym, czy produkcja tektury w tej lokalizacji może powstać, czy nie, musi zdecydować Wojewoda, a nie Burmistrz, gdyż zakład produkujący tekturę jest zaliczany do inwestycji szczególnie szkodliwych dla środowiska i ludzi – § 1 pkt 19, lub do inwestycji mogących pogorszyć stan środowiska – § 2 pkt 7 c)

Mam nadzieję, że burmistrz przemyśli swój stosunek do tego typu produkcji w centrum miasta w strefie ochronnej ujęcia wody.
Fragment protokołu z sesji Rady Miejskiej w Mosinie w dniu 28 lutego 2018 r.
Krzysztof Żerański, dyrektor zakładu STORA ENSO POLAND S. A. w Mosinie, stwierdził, że skoro „będzie musiał przechwytywać wody”, a chce rozbudować zakład, jest zamiar budowy zakładu produkującego tektury, to pojawią się powierzchnie, jak również powierzchnie ciągów drogowych pomiędzy halami, również parkingi, z których trzeba będzie tę wodę zebrać i gdzieś odprowadzić.
Zastanawiał się, czy nie mógłby tego „wcisnąć w naszą kanalizację deszczową” w ul. Gałczyńskiego.
Burmistrz oświadczył, że na takie rozwiązanie nie wyraża zgody. Można by to było robić tylko w taki sposób, że zbierać wodę do zbiornika retencyjnego, po drodze trzeba przejść jeszcze odpowiednią drogę i co pewien czas w okresach braków opadów po prostu przepompowywać to, korzystając „z tej instalacji”. W przeciwnym razie, „gdybyśmy chcieli inaczej to realizować, to musielibyśmy dogadać się” ze wszystkimi inwestorami „na tym miejscu” i wybudować nowy kolektor do odprowadzania tego typu wód. Wydaje się jemu, że to pierwsze rozwiązanie jest lepsze, tym bardziej, iż część z tych wód trzeba będzie odprowadzić do ziemi, więc byłby to zbiornik, który umożliwiałby odparowanie i przesiąknięcie tej wody do zasobów podziemnych, natomiast te wody, które uległyby zanieczyszczeniu z ciągów drogowych, mogły być odprowadzone z innego szczelnego zbiornika do „naszej” instalacji i wypompowane do „kanału”, jak to „my będziemy robić”.
Radny Arkadiusz Cebulski zwrócił uwagę, że „pan Burmistrz” powiedział, iż „tam” powstanie zakład, który będzie produkował tekturę, całe to przedsięwzięcie tartaczne itd., te wszystkie zrąbkowania, niezrąbkowania, to wszystko…
Burmistrz Gminy Mosina Jerzy Ryś stwierdził, że nie wie, jakie to będą tektury…
Radny Arkadiusz Cebulski oświadczył, że wnioskuje o wydanie w warunkach środowiskowych ekranów akustycznych „na tę stronę” dla mieszkańców, bo to na pewno znacznie pogorszy, a już w tej chwili „wiemy”, jakie tam są problemy „z tymi mieszkańcami”, żeby w rozmowach w chwili rozbudowy stanowczo Gmina podjęła takie działania, aby były tam jednak ekrany, a nie, iż pas zieleni…
Burmistrz Gminy Mosina Jerzy Ryś zapewnił, że wyjaśni problem. Ten nowy zakład będzie się lokował za istniejącym zakładem, czyli będzie jeszcze bardziej oddalony, a ten istniejący, który zajmuje się produkcją galanterii, będzie w pewnym sensie ekranem, ale na pewno i to już oświadczył też dyrektor Żerański, że „nie będą korzystali” z ul. Gałczyńskiego, jako kierunku, z którego będą wjeżdżali na teren swojego zakładu. Pewnie jeden i drugi zakład będzie korzystał z innej drogi, „o której też mówimy”, zresztą drogi, którą „my musimy przygotować” zarówno dla tej inwestycji, jak również dla „naszego” ZUK-u i być może jeszcze innych inwestorów, żeby wyprowadzać to na ul. Śremską, bądź też na ul. Gałczyńskiego, ale w innym miejscu. Tu liczy na to, że w przyszłości, jak byłaby obwodnica, to ten problem w dużej mierze zostałby dość łatwo rozwiązany.
Natomiast jeżeli chodzi o decyzje środowiskowe, tam decyzja środowiskowa jest. To jest problem. Można byłoby próbować wznowić decyzję środowiskową wychodząc z założenia, że jest to kolejny etap rozbudowy zakładu i zaproponować mimo wszystko, a stoi on na takim stanowisku, „żeby uciąć” te dyskusje niekończące się na temat hałasu, propagacji hałasów, zobowiązać inwestorów, to jest ANTONA RÖHRA i STORA ENSO do wybudowania takich właśnie pochłaniających ekranów od strony ul. Gałczyńskiego i stworzyć jakiś przynajmniej quasi komfort dla „tychże mieszkańców”. Chciałby, żeby w stosunkowo jak najszybszym możliwym okresie czasu spotkać się w trójkę, to znaczy: „my urząd plus przedstawiciele” STORA ENSO i przedstawiciel ANTONA RÖHRA, „żebyśmy na ten temat rozpoczęli rozmowy i żeby nie było takiej sytuacji, że „będziemy rozmawiali” z każdym z osobna. Wiadomo, że ANTON RÖHR w części ma już tam ekrany ziemne. One są dość wysokie i na tych ekranach jest zagospodarowana zieleń, którą utrzymują w naprawdę bardzo dobrym stanie: to jest podlewane non-stop, jest utrzymywana ta zieleń, ale z uwagi na drogę wewnętrzną, która jest zlokalizowana wzdłuż tego wału ziemnego, a pomiędzy halą a wałem ziemnym, jednak część tych hałasów w trakcie przemieszczania się transportu wewnątrz zakładu w godzinach nocnych jest inicjowana.
Dobrze byłoby więc, gdyby również na tych ekranach ziemnych znalazły się ekrany na przykład dwumetrowe, żeby całkowicie to wygłuszyć i zamknąć ten teren, jak to się dzieje w innych miejscach w okolicach Poznania. „Będziemy” na ten temat rozmawiali.
Doceniam, że w artykule i komentarzach nie użyto słowa tir.
“Zapraszam do Kórnika albo Krzycka pod pełno wymiarowe tekturnice można zobaczyć ile samochodów dziennie tam przyjeżdża.”
Ilekroc ktoś w Mosinie używa tego słowa, to ja myślę o panu Pyzie. Takie automatyczne skojarzenie, jak karpia ze świętami.